LECZENIE ALKOHOLIZMU, NARKOMANII I HAZARDU A BEZSILNOŚĆ

Leczenie alkoholizmu i innych uzależnień – jakie znaczenie w tym procesie ma BEZSILNOSĆ. Co to jest bezsilność?

Gdy podejmiesz w Ars Vitae leczenie alkoholizmu lub innego uzależnienia to dowiesz się, że potocznym znaczeniu słowo bezsilność oznacza słabość, a ta kojarzy się nam z bezradnością, klęską i upokorzeniem. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem już od dzieciństwa wpajano nam poczucie siły i mocy. Wychowywaliśmy się w przekonaniu, że dobrze być silnym i zwycięskim, bo tylko tacy ludzie liczą się na świecie i tylko tacy ludzie do czegoś dochodzą. Na dobrą sprawę ze wszystkich sfer życia człowieka można odczytać dokładnie to samo – dobrze być silnym, a nie dobrze być słabym.

Przyjrzyjmy się sytuacji pijącego alkoholika, biorącego narkomana, czy lekomana. Coraz więcej faktów świadczy o jego chorobie, ciągną się za nim złamane przyrzeczenia, zerwane związki, kłopoty w pracy, coraz częściej czuje się odrzucony przez innych, pogarsza mu się stan zdrowia i umysłu. Zaczyna pogrążać się w poczuciu osamotnienia i wewnętrznej pustki i mimo wszystko pije lub bierze dalej, bo gdyby przestał – musiałby się przyznać, że stracił kontrolę nad swoim zachowaniem. Jak ma się przyznać do utraty panowania nad swoim piciem lub braniem, skoro cały świat wymaga od niego panowania nad sobą, nad swoim życiem i losem.

Na tym świecie według wyobrażeń – uzależnionego – są tylko zwycięzcy i zwyciężeni. A kto zechce przyznać się do porażki? Wielu uzależnionych automatycznie odmawia przyznania się do tego, co nałóg z nimi zrobił.

UZNANIE NEGATYWNYCH KONSEKWENCJI NAŁOGU WYMAGAŁOBY PODJĘCIA JAKIEGOŚ DZIAŁANIA, LECZ Z KOLEI PODJĘCIE DZIAŁANIA UJAWNIŁOBY BEZSILNOŚĆ.

Jest to bardzo trudne. Ale żeby podjąć leczenie alkoholizmu, żeby wyzdrowieć, trzeba najpierw przyznać się do tego, że jest się chorym.

Jeżeli jednak człowiek uzna, że jest chory, to powinien w sposób odpowiedzialny podjąć jakieś kroki, by zacząć sobie radzić z tą chorobą i rzeczywiście podjąć leczenie alkoholizmu i uzależnień. Oczywiście każdy uzależniony wolałby nie być chory, bo to nie tylko ujma na honorze i skaza na charakterze, ale również konieczność zrezygnowania z tego, co doprowadziło do choroby. A przecież nie tylko lubiło się to robić, ale zbudowało się wokół tego całe życie. Strata powoduje zawsze poczucie krzywdy. Żal po stracie jest naturalną reakcją człowieka na stres po utracie kogoś, czy czegoś ważnego, cennego. Alkohol, narkotyk, lek jest czymś ważnym w życiu człowieka uzależnionego, jego utrata boli – ale można nauczyć się to odżałować.

FAZY ODŻAŁOWYWANIA STRATY, GDY PODEJMUJESZ LECZENIE ALKOHOLIZMU, NARKOMANII CZY HAZARDU SĄ NASTĘPUJĄCE:

  • Stan zaprzeczania („Nie, to nie może być możliwe!”, „Ja nie jestem uzależniony!”)
  • Stan złości i buntu („Jak mogło akurat mnie to spotkać?”, „To nie jest sprawiedliwe!”, „Nie chcę tego!”, „Nie chcę tak dalej żyć!”)
  • Stan smutku, depresji i rozpaczy („Takie życie nie ma sensu.”, „Nie umiem tak żyć.”)
  • Stan targowania się („A może to jednak nieprawda?”, „Może jednak nie jestem uzależniony?”)
  • Stan akceptacji („Jestem alkoholikiem, narkomanem, lekomanem – co trzeba zrobić, aby nie pić, nie brać, by dalej normalnie żyć?”)

Przejście przez te pięć kolejnych faz powinno być czymś naturalnym, zdarza się jednak, że ktoś „zablokuje” się w której z pierwszych i nie może osiągnąć pełnej akceptacji. Ci, którzy chcą się uporać ze swoją chorobą, muszą zrozumieć pewien paradoks, pozorną sprzeczność w stosunku do tego w co wierzyli.

ABY ZWYCIĘŻYĆ CHOROBĘ I ROZPOCZĄĆ LECZENIE ALKOHOLIZMU TRZEBA NAJPIERW PRZYZNAĆ SIĘ DO BEZSILNOŚCI.

Chodzi o to, by zmienić swoją postawę wobec alkoholu, narkotyków, leków, hazardu. Czy nadal walczyć, próbować udowadniać, że jest się mocniejszym, czy też mieć trzeźwą świadomość, że wygrać się nie da i trzeba zrezygnować z dalszej, bezsensownej walki. Przypomnienie nieudanych prób kontrolowania – ograniczania ilości i czasu, zmiany gatunków – pomaga uprzytomnić sobie, że z chemią zawsze się przegrywa. Uzależniony zawsze przegrywa w walce ze ślepą, martwą substancją chemiczną, niezależnie od tego, co wymyśli. To tak, jakby sam próbował walczyć z powodzią.

Niektórzy ludzie uzależnieni, mimo że utrzymują abstynencję, nadal próbują siłować się z tym swoim środkiem.

W ich postępowaniu nic się nie zmieniło, nadal alkohol, narkotyki są w ich otoczeniu, chodzą do barów, czy restauracji, bywają tam, gdzie alkohol leje się strumieniami, trzymają alkohol w barku, leki w apteczce. Myślą, że nic im nie będzie. Jest to sprawdzanie siły abstynencji w taki sam sposób, w jaki sprawdzali siłę panowania nad piciem, czy braniem. Sposób myślenia jest dokładnie taki sam – alkohol, narkotyk, lek jest moim wrogiem i trzeba innym i sobie pokazać, że jestem od niego silniejszy. Jest to nadal walka o panowanie, a nie poddanie się!!!

A uznanie bezsilności oznacza, że człowiek gotów jest do ponoszenia konsekwencji tego faktu. Przede wszystkim jest to świadoma rezygnacja z picia, czy brania, zaakceptowanie prawdy, że już nie ma powrotu do bezpiecznego, towarzyskiego, kontrolowanego picia, czy brania i uczenie się zachowań abstynenckich. Jest to również świadomość zagrożeń, uczenie się zachowań, które chronią przed nawrotami choroby oraz konieczność ciągłej pracy nad sobą. Jest to również pamięć o tym, że każdy uzależniony jest odpowiedzialny za swoje leczenie.

Uznanie własnej bezsilności uwalnia od bezsensu prowadzenia ustawicznej walki z tą chorobą, daje siłę do innego życia.

BY ZWYCIĘŻYĆ, BY LECZENIE ALKOHOLIZMU I UZALEŻNIEŃ BYŁO SKUTECZNE, TRZEBA SIĘ NAJPIERW PODDAĆ!!!

Być silnym oznacza panowanie, dominowanie, walkę, ale również chaos, ryzyko i możliwość porażki. Poddanie się, bezsilność,  to uznanie własnej choroby, świadomość tego kim się jest, świadomość własnych ograniczeń i przyjęcie pozytywnego programu działania, w celu rozpoczęcia swojego osobistego rozwoju duchowego. Siła płynąca z poczucia dumy, że jest się trzeźwym alkoholikiem, narkomanem czy lekomanem daje wielkie możliwości przetrwania i spełnienia sensu swojego życia.